Przejdź do górnego menu Przejdź do lewego menu Przejdź do treści Przejdź do danych teleadresowych Przejdź do podstrony deklaracja dostępności

Co słychać… w ząbkowskich szuwarach?

Rojst, tytuł popularnego serialu, to wszakże litewskie określenie mokradła. W bagnach i trzęsawiskach pisarz A. Sapkowski postanowił zadomowić Kikimorę - bagiennego stwora, kształtem przypominającego ni to pająka, ni krokodyla. Geralt z Rivii wiedział, że w grzęzawiskach odnajdzie też Wippera, innego wodnego stwora. A Słowianie? Miejsca podmokłe od wieków były siedliskiem wszelkiej maści duchów i demonów: utopców, topielic, wodników. Słowem: bagna nigdy nie miały dobrej prasy...

To w jaki sposób odczuwamy dziś kontakt z mokradłami, jest efektem wierzeń ludowych opartych nie tylko na bogatej wyobraźni naszych przodków, ale i na lękach, zaprawionych metafizycznymi wierzeniami. Czy nie jest tak, że przebywając na trzęsawisku odczuwamy niepokój i pewien nieracjonalny lęk? Są to miejsca niestabilne - takie, którym nie podobna ufać. Lecz z drugiej strony pociągają nas one swą tajemnicą, mistycyzmem, a przede wszystkim tym, iż czujemy w nich najbliższą z możliwych, pierwotną więź z naturą. Gdy noga stąpa po trzęsawisku, jesteśmy zdani na łaskę natury, lecz właśnie to nas intryguje i wciąga…

Jakże trudno w to uwierzyć, że Ząbki – miasto zdawałoby się silnie zurbanizowane – to nie tylko 25 % lasów, ale również bagna i mokradła. Tak! Są w naszym mieście miejsca, które wciągają nie tylko dosłownie, lecz i przez swój urok. Niepodobna dać wiary temu, że jeszcze 200 lat temu większość naszych terenów stanowiły bagna. Gdy Leon Drewnicki w 1821 r. kupił ziemię naszych okolic, utyskiwał na ich podmokły charakter. Urządzając swój folwark osuszał grunty ze sprawnością dorównującą niemal Olendrom. Jednakże ze starego, pierwotnego dziedzictwa terenów, pozostały nam trzy urocze torfowiska w Lesie Drewnickim, na południe od trasy S8, które chciałem bliżej opisać.

Leżą one w jednej linii, wzdłuż śródleśnej drogi wiodącej od zabudowań drewnickich po dawne Siwki [Zielonkę]. Do pierwszego z nich prowadzi popularna wśród starszych mieszkańców „Dróżka Śmierci”. Środkowe z nich, największe, obejmuje całkiem spory zbiornik wodny, trzecie zaś ukryte jest w sosnowym borze i niełatwo je odnaleźć. Torfowiska te przywołują na myśl rodzeństwo leśnych braci.

Cóż więc po tych mokradłach? - spytamy. Musimy wiedzieć, że bagna i trzęsawiska to najbardziej bioróżnorodne miejsca, które zasługują na specjalne traktowanie. Bagna wciągają również węgiel, absorbując z powietrza groźne substancje, pozwalając nam, mieszkańcom Miasta, oddychać lepiej. Są to więc zielone płuca miasta. Owa bioróżnorodność wyraża się w niezwykłym składzie gatunkowym flory i fauny. Czy wiecie, że na ich powierzchni unosi się grzywacz – prawdziwie mięsożerna roślina? Gdy dodamy do tego chronione gatunki ptaków, płazów, grzybów i mięczaków, okaże się, że nasze torfowiska to przyrodnicze bogactwo na wyciągnięcie ręki. Inwentaryzacja przyrodnicza towarzysząca planom budowy trasy S-17 [inwestycja miała omijać te mokradła] ujawniła występowanie tu płazów: żaby trawnej, moczarowej, wodnej, jeziorkowej, ropuchy szarej, a także ptaków: samotnika, perkozka, łyski, cyranki, trzciniaka. Dodajmy do tego podlegającego ochronie ślimaka winniczka i grzyba błyskoporka podkorowego.

Musimy zatem wiedzieć, jaki skarb kryją nasze ząbkowskie bory. Mokradła te są atutem naszego miasta, które wbrew niektórym opiniom, jest miastem różnorodnym. Na spotkaniu w pierwszych dniach maja przedstawiciele Nadleśnictwa Drewnica zadeklarowali chęć promocji przedstawionych mokradeł, a szczegóły poznamy niebawem.



Mariusz Astasiewicz